BHP - co zrobić, aby chciało się chcieć?

Metod na wdrożenie działań z zakresu BHP jest wiele. Poziom ich skuteczności bywa różny, ale w dużej mierze zależny jest on od jednego czynnika – nastawienia. Jeśli podejście pracowników względem procedur jest na TAK, wówczas można je skutecznie wcielić w życie. Jeśli mamy do czynienia z postawą na NIE, wtedy nawet największe zaangażowanie finansowe włożone w implementacje narzędzi i norm będzie skazane na niepowodzenie. Pozostaje, więc fundamentalne pytanie - Co zrobić, aby chciało się chcieć?

 

 

Staż pracy ma znaczenie

 

 

Z mojego doświadczenia wynika, że trudność z wdrożeniem procedur BHP i przekonanie do ich słuszności jest zależne od stażu pracy. Nowi pracownicy na początku swojej kariery potrzebują czasu, aby przyzwyczaić się do reguł panujących w nowym miejscu pracy. Często też przynoszą przyzwyczajenia i zwyczaje, które kształtowały ich doświadczenie zawodowe. Tutaj rozwiązaniem jest odpowiedni nadzór nad ich pracą, z dużym nastawieniem właśnie na wykonywanie prac zgodnie z obowiązującymi procedurami BHP. Dobrze sprawdzi się tu praca w parach. Wówczas taki nowy pracownik po jakimś czasie zacznie intuicyjnie wykonywać prace w taki sposób, w jaki pokazał mu starszy stażem kolega.

 

 

Gorzej sytuacja ma się z pracownikami z dużym doświadczeniem i wieloletnim stażem, którzy pamiętają czasy w firmie, gdzie procedury bezpieczeństwa wyglądały inaczej. Być może były mniej sformalizowane, co jest najczęstszą przyczyną niechęci wobec dopełniania obowiązków BHP. Zwracanie uwagi na nieprawidłowości takim pracownikom kończy się zwykle niczym. Rutyna, bagatelizowanie zaleceń to chleb powszedni. Oni wiedzą lepiej, oni robią to w taki sposób od 20 lat i nie zamierzają tego zmieniać. Zmiana podejścia u takich osób to wielkie wyzwanie. To problem branżowy, z którym mierzymy się wszyscy.

 

 

Zamienić NIE na TAK

 

 

Jako branża staramy się tworzyć inspirujące kampanie ukazujące bezpieczeństwo z wielu perspektyw. Niestety nie trafiają one do wszystkich. Staramy się unormować pracę w kontekście bezpieczeństwa, tak aby chronić naszych pracowników. Czasami wydłuża to ich czas pracy przy konkretnym zadaniu, ale minimalizuje ryzyko nieszczęśliwego wypadku. Niestety terminy gonią, środki ochrony nie zawsze są wygodne, więc zdarzają się sytuacje, w których pracownicy i to właśnie Ci doświadczeni, idą na skróty. Nie zdają sobie jednak sprawy, że swoją postawą nie tylko torpedują naszą strategię bezpieczeństwa, ale również narażają życie i zdrowie swoich kolegów. Powielają złe praktyki, które są obserwowane przez resztę. Jeśli udało się raz, czy drugi dlaczego miałaby nie udać się kolejny raz.

 

 

Cała nadzieje w ludziach

 

 

Warto postawić na zaangażowanie pracowników w tworzenie narzędzi wspierających BHP.
W poprzednim roku wdrożyliśmy program, który miał zminimalizować wypadki, których skutkami są urazy dłoni (typu skaleczenia, przecięcia, oparzenia, stłuczenia). Razem z pracownikami produkcji wybraliśmy odpowiednie rękawice. Stworzyliśmy platformę za pomocą której mogą zamówić odpowiednie środki ochrony indywidualnej, dobrane do konkretnego rodzaju pracy, którą mają zaplanowaną. Działanie to pozwoliło znacznie zredukować tego rodzaju wypadki.

 

 

Kolejnym pomysłem jest wspieranie osób, które swoja postawą stają się ambasadorami dobrych praktyk w zakresie bezpieczeństwa. Naszym zadaniem jest pomagać im w szerzeniu właściwych postaw i dbaniu, aby takich pracowników było więcej.

 

 

Uważam, że kluczem do zmiany nastawienia jest nagradzanie właściwych postaw i piętnowanie rutyny. Wierzę, że ambasadorzy swoim zachowaniem mogą z czasem przekonać tych nieprzekonanych, że warto  zastosować się do przepisów, które mają na celu ochronę ich samych.

 

 

Krystian Kosmala, Specjalista ds. BHP, Soletanche Polska